Do Świąt tak niewiele czasu pozostało.Zapewne poszukujecie już inspiracji na kolację wigilijną. Nie tylko na potrawy, ale też na dekoracje.
Dekoracje można wykonać samodzielnie albo skorzystać z gotowców oferowanych przez różnych producentów. Stroiki, bombeczki, choineczki, świeczuszki, ozdoby na okna i parapety, łańcuchy, serwetki, skarpety,.... Szeroki wybór. Zachęcam jednak do samodzielnego tworzenia ozdób. Super zabawa - nie tylko dla tych, którzy maja dzieci.
A teraz kilka słów o tym co zainspirowało mnie do stworzenia tego posta. Otóż....
"Pomysły - Jak udekorować stół na święta, aby wigilia była wyjątkowa". Jasne - uroczysty strój, dekoracja stołu, kolędy, opłatek - to wszystko nadaje fajny nastrój kolacji wigilijnej. Ale czy pięknie nakryty stół decyduje o naszym nastawieniu do świąt? No chyba nie bardzo.
Często jest tak, że otoczka nie współgra wcale z tym, co ludzie przeżywają w swoich sercach. Musimy jechać do cioci, która jak co roku będzie wpychała w nas tony makowca, kapusty i pierogów. Trzeba pójść na Pasterkę - bo taka tradycja - mimo że w kościele cały czas przysypiam i nie kontaktuję, bo jestem zmęczony przygotowaniami i chciałbym położyć się już spać. Rodzice cały rok pracują, wiecznie się kłócą, a w Wigilię udają, że wszystko jest w porządku, chociaż wszyscy dobrze wiemy, że za 2 dni będzie znowu awantura. Z siostrą prawie nie mam kontaktu. Mieszka za granicą. Dzwonimy do siebie tylko na ważne okazje (urodziny). Na Święta przyjeżdża i udajemy, że jest ok, a nawet nie wie, że skończyłam szkołę z wyróżnieniem. Pooglądamy wszyscy Kevina, Grincha albo Listy do M. Pewnie nawet wszystkie. I jeszcze więcej. No bo przecież nie ma o czym ze sobą rozmawiać. Przerywnikiem jest tylko - "to może śledzika albo serniczka zjesz?". Życzenia, które składamy sobie często przybierają tradycyjną, oklepaną formułkę "zdrowia, szczęścia, pomyślności". Kolędy słyszymy tylko w tv lub radio - przecież nie będziemy ich sami śpiewać bo to obciach. Wszyscy pospiesznie zjadają kolację w milczeniu, aby wreszcie rozpakować prezenty. Jednak najbardziej czekamy na to, żeby ten wieczór się już skończył. Wieczór sztucznych uśmiechów. Jesteśmy zmęczeni zakupami, gotowaniem, pieczeniem, sprzątaniem, ubieraniem choinki. I udawaniem. Że jest rewelacyjnie. Miło. Radośnie. Uroczo. Słodko.
Świat oszalał. Czekoladopodobne Mikołaje można było dostać w marketach już 2 listopada. Albo i wcześniej. Iluminacje świetlne powstawały już w listopadzie. Gdzie tutaj jest miejsce na oczekiwanie? Święta już nie cieszą, jak kiedyś. I najgorsze, że wszyscy narzekamy, a sami sobie to fundujemy. Nie sprawimy, że nagle 24 grudnia spadnie śnieg. Ale możemy się wyluzować, odpuścić trochę, nie robić wszystkiego na pokaz - bo sąsiad musi widzieć, że mam świetne ozdoby w oknach i ładne światełka w ogrodzie, bo przyjedzie kuzynka, którą widzę tylko raz w roku, więc wymyślę jakieś super potrawy, żeby się popisać, w kościele usiądę w pierwszej ławce - niech wszyscy mnie widzą.
STOP.
ZWOLNIJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz